Rozdział I- Shun

Siedziałem w swoim pokoju, przygotowując się na rozpoczęcie roku. Yumi zniknęła gdzieś w nocy i nadal nie wróciła. Normalne. Zastanawiałem się, czy miałem coś jeszcze zrobić. Byłem już w mundurku, gdyż ubrałem go trochę wcześniej. Nie mając lepszego pomysłu podszedłem do lustra i przejrzałem się w nim. Ten mundurek jest całkiem nie w moim stylu. Wolę ciemniejsze ubrania, z resztą koszula i krawat nie należą do najwygodniejszych strojów. No ale jakoś przeżyję. Nagle drzwi otworzyły się i do pokoju w biegła brązowowłosa dziewczyna w mundurku naszej szkoły.
-E...-zacząłem, ale przerwała mi.
-To ja, idioto!-mruknęła i uśmiechnęła się, zamykając drzwi i zmieniając się w swoją zwyczajną postać.
-Yumi-westchnąłem.- Gdzie byłaś przez całą noc?
-Em...-zaśmiała się. Rzuciłem jej surowe spojrzenie.- Byłam na spacerze.
-W nocy? Na pewno ci uwierzę!
-Nie pozwalasz mi wychodzić w dzień-mruknęła.
-W nocy też... Najbardziej dziwi mnie to, że się nie zgubiłaś.
-No właśnie chodzi o to, że się zgubiłam. Dlatego wracam dopiero teraz!
Ponownie westchnąłem.
-Dobrze, że przynajmniej nie musisz tego odespać.
-Może nie muszę, ale chcę!
-Nie ma na to czasu, chodź-rzuciłem i skierowałem się do wyjścia, po drodze zabierając kluczyki do pokoju z komody.
-Ej! Nie zostawiaj mnie tu!-krzyknęła, biegnąc za mną.-W sumie zawsze mogę wyjść oknem...
Zmieniła się w kota i wskoczyła mi na ręce.
-I co? Teraz mam cię nosić?
Miauknęła cicho, nie mogąc mi odpowiedzieć. Zamknąłem drzwi i ruszyłem w stronę sali, gdzie miało odbyć się uroczyste rozpoczęcie roku. Szedłem powoli, miałem jeszcze kilkanaście minut na dojście.
-Ej, wbijasz mi pazury-skarciłem Yumi. Zeskoczyła ze mnie i rozejrzała się dokoła. Przemieniła się w dziewczynę, którą była, kiedy wchodziła do mojego pokoju.
-Tak będzie wygodniej. Nikt nie powinien zwrócić na mnie uwagi-stwierdziła w tłumaczeniu.
Nic nie odpowiedziałem, tylko poszedłem dalej, a ona za mną. Po chwili doszliśmy do sali. Zostało  jeszcze trochę do przemówienia dyrektora.
-Ile ludzi... Nie lubię takiego tłoku i hałasu-zaczęła marudzić Yumi.
Zajęliśmy miejsca, ale ledwo co zdążyliśmy usiąść, dyrektor wszedł na podwyższenie i ogłosił, że odśpiewany zostanie hymn narodowy. Wszyscy wstali i zaczęli śpiewać, albo raczej fałszować. Chociaż nie wiem, czy powinienem tak mówić, bo śpiewanie nie jest moją mocną stroną i wcale nie jestem od nich lepszy. Mówiąc nawiasem nie do końca znam tekst... Yumi szło o wiele lepiej. Po kilku minutach słuchania tego jęku jakim był nasz śpiew, dyrektor nakazał nam usiąść i zaczął swoje przemówienie. Szczerze mówiąc wcale go nie słuchałem. Zwykła mowa, w której roi się od przechwałek i innych nudziarstw. Potem w imieniu pierwszorocznych przemawiała Undine Aoi. Od razu dało się w niej rozpoznać elfa. Coś dziwna ta szkoła. To już chyba 5 lub 6 osoba w tej akademii, która nie jest człowiekiem. Jej przemówienie też nie było zbyt interesujące, ale czego oczekiwać po tym rodzaju wypowiedzi? Po uprzejmych oklaskach dziewczyna zeszła z podwyższenia i uczniowie zaczęli się rozchodzić. Ja również udałem się w stronę swojego pokoju, ale zatrzymała mnie Yui.
-H-hej-powiedziała.
-Cześć. Chcesz się mnie o coś zapytać?-spytałem.
-Ta-a-k-k. Czy-y pójdziesz ze mną na bal?-powiedziała cicho.
-Ok. Nie ma sprawy-uśmiechnąłem się-Będę po ciebie o 17.30. Ok?
Odbiegła wyraźnie zadowolona. Kiedy tylko zniknęła nam z oczu, Yumi wybuchła śmiechem.
-No co?-zapytałem.
-Nic. He he. Shun się zakochał!-wyszeptała.-No ale poważnie! Dla mnie nie jesteś taki miły...!
-Bo ty zachowujesz się jak dzieciak.
-Pff... A ty jak stary dziad...
Zignorowałem ją i przyśpieszyłem trochę. W kilka minut doszedłem do swojego pokoju. Wygrzebałem klucze z kieszeni spodni i wszedłem. Yumi w międzyczasie zmieniła się w kota, żeby potem nikt nie zastanawiał się, co robi w moim pokoju. Od razu ściągnąłem krawat i marynarkę i rzuciłem je na krzesło. Wyciągnąłem z szafy czarne spodnie i przebrałem się.
-Wyglądasz jak... idiota. To znaczy tak jak zwykle-skomentowała Yumi, która zdążyła już przemienić się w człowieka.
-Ktoś cię o zdanie pytał?-Rzuciłem jej surowe spojrzenie.
Wymamrotała coś pod nosem, ale jej nie słuchałem.
-Ja też idę!-krzyknęła, widząc, że wychodzę.-Nie zamykaj mnie tu!
-Wyjdziesz przez okno-mruknąłem, zatrzaskując drzwi za sobą. Usłyszałem jak dobija się do drzwi. Normalnej osoby bym tak nie zamknął, ale ona sobie poradzi. Nie mam zamiaru na nią czekać, a kluczy jej nie zostawię, bo mi nie odda albo zgubi. Szybkim krokiem udałem się do Yui. Zapukałem.
-Yui? Jesteś tam?-zapytałem.
-Tak Shun poczekaj!-krzyknęła.-Ok już jestem.-otworzyła. Wyglądała naprawdę pięknie. Wpatrywałem się w nią przez chwilę, ale szybko się ocknąłem.
-Ładnie wyglądasz tylko...-zmierzyłem ją wzrokiem-...po co ci ta opaska?
-Em...ja...nie,,,ty...em...C-c-co ty robisz?!-powiedziała, kiedy ściągnąłem jej opaskę. Nagle zacząłem mówić rzeczy, które wolałem zachować dla siebie.
-Teraz lepiej. Szczerze mówiąc wyglądasz świetnie. Od pierwszego spotkania z tobą się w tobie zakochałem. Twoje lśniąc włosy i...
Błyskawicznie zasłoniła sobie oko, a ja mogłem już się powstrzymać.
-Shun! Wiem że to było zaskakujące, ale jeśli obiecasz że nikomu nie powiesz to powiem ci moją tajemnicę. Ok?-powiedziała, wyrywając mi opaskę z ręki.
-Obiecuję...
-Jestem boginią! Wiem pewnie uznasz mnie za wariatkę, ale to prawda!-powiedziała.
-Nie uważam tak...bo...ja też jestem bogiem-powiedziałem.
-Aha...rozumiem...
Ruszyliśmy w stronę sali, w której miała się odbyć dyskoteka. Reszta uczniów także podążała w tym kierunku. Kiedy weszliśmy do sali było już tam trochę osób. Zauważyłem Yumi, która stała oparta o jedną ze ścian. Wariatka! Nie zmieniła wyglądu! Oby jej nikt nie zauważył, bo będzie źle. Mógłbym teraz pójść i ją skarcić, ale to zwróciłoby uwagę dużej ilości osób, z resztą nie mam ochoty tłumaczyć się Yui. Zignorowałem więc ten fakt i ruszyłem dalej. W ciągu kilkunastu minut na sali zgromadzili się wszyscy uczniowie. Wydawało mi się, że jest ich jeszcze więcej niż wcześniej, ale to tylko złudzenie. Do mikrofonu podszedł prowadzący imprezy i po krótkim przywitaniu włączył muzykę. Zaczęliśmy tańczyć. Po kilku piosenkach poszliśmy do stołów zastawionych jedzeniem.
   Około północy impreza się skończyła. Nie wszyscy dotrwali do tej godziny. Niektórzy stwierdzili, że nie będą siedzieć po nocach skoro jutro mamy iść do szkoły na lekcje. Rozstałem się z Yui. Ona postanowiła jeszcze chwilę zostać, bo chciała z kimś porozmawiać czy coś. Choć w sumie byłem już zmęczony, więc możliwe, że po prostu poszła do toalety... Nie wiem. Z resztą nieważne. Udałem się prosto do swojego pokoju, ściągnąłem koszulę i położyłem się do łóżka. Yumi spała. No niby ok, ale zasnęła w pozycji siedzącej, na parapecie okna. Trudno. Pewnie zaraz się obudzi i położy się w normalnym miejscu. Zamknąłem oczy, ale nie mogłem spać. Wyciągnąłem z lodówki butelkę wódki i zacząłem pić. Jestem dorosły, więc mogę. Yumi obudziła się i stwierdziła, że nie może być poszkodowana, dlatego zaczęła szukać w lodówce drugiej butelki. Odstawiłem swoją i odepchnąłem ją od lodówki.
-Nie. Nawet nie chcę sobie wyobrażać, co będziesz wyrabiała jak będziesz pijana-powiedziałem stanowczo.
Burknęła coś oburzona, zmieniła się w kota i wskoczyła mi do łóżka. Ja kontynuowałem konsumpcję alkoholu. Po jakimś czasie zorientowałem się, że Yui leży koło mnie na łóżku. Że co? Skąd ona się tu wzięła? W dodatku również trzymała butelkę z trunkiem w ręce. Moja była już pusta. Trzecia leżała pod oknem również pozbawiona zawartości.
-Yui...co się tu działo? Która godzina?-wymamrotałem.
-Gdzieś koło 2 w nocy...-ziewnęła
-Nie wiem jak ty ale się już stąd nie ruszam...i....i...sorki że przez to serum powiedziałem ci to wszystko co czuję...chciałem...
-Nie musisz kończyć Shun. Ja też tak czuję...
Przytuliła się do mnie. Byłem nieco zdziwiony, ale co tam. Pachniała ładnie perfumami. Naprawdę się w niej zakochałem... Nie będę zaprzeczał ani tego przed sobą ukrywał. Pierwszy raz naprawdę się zakochałem, tak na poważnie. Chwilę później zasnąłem.



3 komentarze:

  1. Jestem 3! Raz nie jestem ostatnia! A, nie... jeszcze muszę od Yumi napisać... Jutro!
    Mój najdłuższy! <3 Kto mnie pochwali...? Mogłabym napisać jeszcze więcej i szczegółowiej, ale nie wiem, czy mielibyście ochotę to czytać, z resztą nie mogę zużyć weny zbyt szybko, jeszcze mi się chyba przyda.
    Hmm... Zdradzę, że w rozdziale od Yumi pojawi się szczegółowa informacja, co takiego robiła w nocy... A przynajmniej postaram się ją napisać, ale to zależy od weny.

    P.S Trzecia butelka spod okna została opróżniona przez Yumi, żeby nie było, że Shun wypił 2!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pochwałę masz ode mnie xD. Kaori to już drugi raz że nasze postacie są w sobie zakochane...;). Fajnie? :DDD

      Usuń
    2. Dźękuję ^^
      No fajnie <3

      Usuń

Layout by Neva