Prolog Yui

Jak zwykle gdy się obudziłam, nie chciało mi się wstawać. Po chwili zauważyłam że moja  kołdra osuwa się ze mnie. O co chodzi?-pomyślałam. Ach...znowu ta lewitacja. Zapomniałam że się unoszę. Muszę się opanować. Wdech...wydech...wdech....wydech. Gdzie mój inhalator? Stoi na biurku. Na szczęście. Użyłam lekarstwa po czym chwyciłam za walizkę i wyszłam. Od dziecka miałam astmę. Męczyła mnie okropnie...Szczerze mówiąc jak tak dalej nie będę się kontrolowała to w tym akademiku, do którego się udaję, poznają że jestem bogiem. Muszę udawać że jestem normalna. Taki tam człowiek. Ech...nie dam rady. No cóż raz się żyje, co? Kiedy stanęłam na progu mojego domu, od razu znaleźli się tam natrętni zalotnicy.
-Yui-chan!
-Yuuui...!
-Panienko Yui.
-Precz! Precz!-krzyczałam-Nie zniosę tego, że znajomości zaczynacie od słów "kochana", "panienka"!
Po chwili wyciągnęłam swój łuk, który zawsze przy sobie noszę i wycelowałam w jednego z zalotników.
-I co?! Dalej takiś cwany, co?! Hę!?-była oburzona, wręcz obrzydzona tym całym "pajacowaniem".
Może i jestem boginią miłości...ale niech nie zapominają że też boginią wojny! Byle kto nie może się ze mną przyjaźnić. Chłopaków wybieram skrupulatnie. Na samym początku patrzę na zachowanie. Potem na wygląd. Na samym końcu sprawdzam czy też mnie lubi. To cały plan. Mam nadzieję że w moje 300-setne urodziny znajdę kogoś bliskiego mojemu sercu.

***

Było ciemno. Po zakupieniu potrzebnych mi rzeczy ruszyłam do akademii. Pewnie czeka mnie tam wiele przygód. Mam nadzieję...-Zmęczona podrapałam się po głowie głośno przy tym ziewając. W końcu po 5 minutach byłam już na miejscu. Jestem!-powiedziałam do siebie. Nagle zauważyłam że recepcjonistka się na mnie dziwnie gapi. Po chwili zorientowałam się że powiedziałam to bardzo głośno.
-Tsurimi Yui, tak?-powiedziała staruszka
-Tak, to ja.-powiedziałam
-Pokój numer 157. Proszę oto pani klucz.-powiedziała
-Dziękuję. Czy może mi pani powiedzieć kto jest moim sąsiadem, sąsiadką?-chciałam się dowiedzieć
-Tak, oczywiście. Pokój numer 156...Takei Shun, a i jeszcze ma pani współlokatorkę. To jest Kasai Marika.
-Dziękuję-uśmiechnęłam się i odeszłam.
Współlokatorka...super! Sąsiad płci męskiej, jeszcze lepiej! Tanecznym krokiem ruszyłam ku windzie. Nawet nie patrzyłam się gdzie idę. Zamknęłam oczy i poniosłam się wodzom fantazji. Kiedy otworzyły się przede mną drzwi od razu weszłam do windy. Niestety zderzyłam się z kimś.
-Przepra...-łał co za chłopak-...szam
-To ja przepraszam. Tak na przyszłość, jestem Shun.-powiedział i poszedł, wyglądał jakby zaraz mu serce wyskoczyło.
To o nim mówiła recepcjonistka. To ten Shun! Już go lubię. Opanuj się Yui!-mówiłam do siebie-Zaraz i tobie wyskoczy serce wiesz?!

***

Oczarowana leżałam na swoim łóżku. Czy naprawdę to może być mój jedyny. Nigdy czegoś takiego nie czułam. Jego włosy tak błyszczały w świetle słońca. No cóż może go jeszcze spotkam...Tylko ja jestem boginią a on wygląda mi na zwykłego 17-letniego człowieka emo. Długo tak leżałam rozmyślając. Mojej współlokatorki, choć była już 20, wciąż nie było. Kiedy raczy się zjawić? Nie wiem. Poszłam się umyć i przygotować sukienkę na jutro, bo odbywał się bal, Kiedy już leżałam w łóżku ciągle przypominałam sobie tego chłopaka.
-Takei Shun...

2 komentarze:

  1. Primo: DZIEWCZYNA MA ŁUK! KYA! KOCHAM I TAK DALEJ <33333333
    Chyba, już jestem spokojna ;D
    Yui wydaje się być bardzo ciekawą osóbką, a to że zakochała się już w pierwszym rozdziale (prologu, ale ciii) potęguje moje zaciekawienie ^^
    Widzę, że Takei Shun jest już zajęty ;o Chyba, że on sam jeszcze nic o tym nie wie ;)
    No nic, jestem ciekawa jak to się dalej potoczy, więc... czekam na next! :D
    Ps. Chciałabym was wszystkie lepiej poznać. Napiszcie do mnie na Assarii.Cleto@gmail.com. Proszę *-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak rezerwuje Shuna xD. Z resztą moja koleżanka nim kieruje więc już wszystko ustalone...
      To będzie piękna miłość ha ha ha ha <3333333

      Usuń

Layout by Neva