Rozdział II-Shun

Tego dnia wstałem średnio wyspany (jak się każdy domyśla, jest to skutek wczorajszej imprezy, no ale, coś za coś). Będąc jeszcze półprzytomny, z klejącymi się z niewyspania oczami, bez większego entuzjazmu pościeliłem łóżko, zrzucając z niego Yumi.
  -Ej! Tu się śpi!-mruknęła niezbyt zadowolona moim działaniem.
  -Tylko dlaczego na moim łóżku? Wstawaj, potem będziesz spać!-mruknąłem i udałem się ubrać się w mundurek szkolny, a potem przyrządziłem sobie i Yumi skromne śniadanko. Po spożyciu posiłku udałem się na matematykę. Tego jakże uwielbianego przez uczniów przedmiotu uczył niejaki Grell Sutcliffe. Był on dość nietypowym osobnikiem-miał długie, czerwone włosy, ogólnie cały był ubrany na czerwono, nosił wstążkę pod szyją i zachowywał się...dość...dziwnie... No ale mniejsza, nie potrzeba o nim zbyt dużo opowiadać. Potem informatyka. Nauczycielka nie należała do zbyt... Nie wiem jak to określić... Ale widać, że kierunek pedagogiczny nie jest jej powołaniem. Następnie przyszła kolej na lekcję W-F'u. Furusawa Hidetora okazał się (przynajmniej jak do tej pory) najbardziej surowym nauczycielem w stylu "stary dziad" i nie chodzi tutaj o kochanego dziadka, rozpieszczającego wnuki... Cały czas powtarzał, że kiedy był w naszym wieku nasze zachowanie/umiejętności byłyby nie do pomyślenia. A to dopiero pierwsza lekcja. Chyba zaczynam mieć wątpliwości co do tej szkoły, mimo, że jestem bogiem i mam zwiększone zdolności fizyczne. Jednak u mnie ten i potem także inni nauczyciele zwrócili uwagę na mój wygląd- tatuaż na twarzy i kolczyki w uszach widocznie im się nie podobają. No ale nie mogą mi za to nic zrobić... Ale część grona pedagogicznego już ma mnie za... za kogoś sprawiającego problemy. No cóż...trudno. Wiedzy o społeczeństwie ma nas uczyć Kirigakure Shura. Następna, która nie do końca odnajduje się w swojej pracy. Na historii Arthur August Angel, bardzo wymagający i surowy, ale chyba jedyny pożądny nauczyciel jak do tej pory. Pomijając jego trochę nietypowy wygląd. No i na koniec dwa języki angielskie. Hori Fujio, wampir. Od razu widać... Ta szkoła jest nienormalna... Nie komentuję więcej. Po tym uciążliwym dniu pełnym wrażeń udaliśmy się na obiadek do stołówki. Paszteciki. Nie powiem, nawet nie najgorsze, ale mogliby dać coś...normalnego. No na przykład ziemniaczki i kotleta. Byłbym zadowolony. Mój żołądek z resztą również. Po posiłku poszedłem do windy, żeby dostać się na inne piętro (chodzenie po schodach mi się nie uśmiecha).
-Dziękuję...jestem Tsurumi Yui...-powiedziała Yui, wbiegając do windy, omal nie zostając przytrzaśnięta drzwiami.-A ty?
-Przecież się już znamy. To ja. Shun.-powiedziałem. Krótką pamięć ma ta dziewczyna...
-Aaaa...no tak! Przepraszam...chce mi się spać...Uaa...-powiedziała. Nagle winda niespodziewanie stanęła.
-Przepraszamy za kłopoty! Ze względu na problemy techniczne winda będzie nieczynna przez godzinę! Dziękuję!-dobiegł głos z głośnika
-Niech to!-powiedziałem
-Nie wiesz może która jest godzina?-spytała Yui.
-Jest...już ci mówię...14.40.-powiedziałem.
-O nie! Pierwszego dnia z późnię się na kółko!-powiedziała z lekką paniką.
-Ja też...-przytaknąłem-O której zaczyna się twoje?
-O 15.30, a co?-odpowiedziała.
-Nic...moje też. No to teraz utknęliśmy-westchnąłem.
-Nawet gdybyśmy chwieli użyć teleportacji to o tej porze dnia moglibyśmy zostać zdemaskowani, a tym samym zdradzilibyśmy boski ród-powiedziała po chwili zastanowienia.
-Masz rację...-zgodziłem się i ponownie westchnąłem.
Zapadła dość długa cisza. Żadne z nas nie wiedziało o czym rozmawiać. Poznaliśmy się wczoraj i nie wiedzieliśmy o sobie zbyt dużo
-Takei-san...słuchałeś kiedyś co śpiewa wiatr?-powiedziała w końcu.
-Nie...-powiedziałem i usiadłem na podłodze, gdyż moje nogi zaczęły już narzekać w postaci niewielkiego bólu. Lepiej się nie przemęczać.
-Czasami wiatr śpiewa smutne piosenki, bo tylko takie zna...Śpiewa o wojnach...o płaczących ludziach-powiedziała i zaczęła śpiewać.
-Tsurumi...-zdziwiłem się nieco i wsłuchałem się.
Nim się obejrzeliśmy minęła godzina i winda ruszyła. Yui od razu pobiegła na kółko. Ja nie spieszyłem się aż tak bardzo. Mam przecież usprawiedliwienie. Wszedłem chwilę po sprawdzaniu przez naszego opiekuna listy obecności. Ku mojemu zdziwieniu spostrzegłem Yui-właśnie siadała na swoim miejscu.
-Przepraszam za spóźnienie, winda się zacięła-mruknąłem dość obojętnie i dołączyłem do grupy. Nauczyciel tylko zmierzył mnie swoim surowym, przenikliwym wzrokiem i przeszedł do lekcji.
-No dobrze-kontynuował swój wywód, który najprawdopodobniej przerwałem.- Na początku przypiszemy was do grup. Uczniowie z grupy Alfa będą specjalizowali się w strzelaniu - z łuku bądź z broni palnej, grupa Beta w walce wręcz, a grupa Gamma w kendo. Jakieś pytania?
Prawie w trybie natychmiastowym do góry podniosła się czyjaś ręka.
-Słucham?-sensei zwrócił się w stronę ucznia.
-A jak ktoś nie wie w czym się specjalizuje?
Nie trzeba było być geniuszem, żeby wywnioskować, że długowłosy uznał to pytanie za głupie i pozbawione sensu.
-W takim razie radzę się zastanowić, bo w przeciwnym wypadku nie widzę dla was powodu żeby tutaj być-oświadczył ze spokojem.
Po tym już wszyscy umilkli, w ciszy oczekując na dalsze słowa.
-No więc dzisiaj przydzielimy wam pasy, oczywiście białe, i kimona. Chłopcy dostaną czarne, dziewczyny białe.-odezwał się nasz sensei
-A dlaczego ja nie dostanę zielonego pasa...-powiedziała smutna Yui-...przecież tak długo walczyłam o tą rangę..
-To dlatego że każdy ma być równy. Nie możemy cię traktować wyjątkowo. Masz chociaż certyfikat że posiadasz ten stopień w...
-W łucznictwie i walce w ręcz-powiedziała zadowolona
-No dobrze...mam pewien pomysł. Augustus, mogę powiedzieć?-spytała Shura
-Dobrze-odrzekł.
-Ustalimy kto będzie kapitanem na podstawie waszej siły!-powiedziała-Na razie ustalimy kto ma jakie możliwości! Dzięki temu zobaczymy na co was stać.
Nauczyciele przydzielili mi do treningu jakiegoś blondwłosego chłopaka. Człowiek. Tylko człowiek. No ale czego się niby spodziewałem? Nie potrafił nawet prawidłowo trzymać miecza. Walczyliśmy drewnianymi, stępionymi. Bez większego wysiłku wytrąciłem mu miecz  z ręki. W czasie kiedy podnosił go z ziemi, rozejrzałem się po dookoła. Kawałek dalej walczyły jeszcze dwie pary mieczami i trzy wręcz, a kilkanaście metrów dalej kilka osób strzelało z łuku bądź z pistoletu. W sumie potrafię się posługiwać pronią palną, więc chyba wybiorę sobie dwie specjalizacje. Prawdę mówiąc mógłbym i trzy, w końcu jestem bogiem.
Po skończonym treningu udałem się do swojego pokoju. Przywitał mnie widok Yumi śpiącej na moim łóżku. Westchnąłem tylko cicho i przebrałem się w normalne ciuchy. Odrobiłem zadanie domowe i spakowałem się. Nie zamierzałem się uczyć. Nie po to tutaj jestem. Yumi w międzyczasie obudziła się i przeszkadzała mi co chwilę zniecierpliwiona.
-Chodźmy na spacer!-zaproponowała.
-W sumie możemy...-mruknąłem.
-Yay!-krzyknęła i zaczęła skakać po moim łóżku.
Zmierzyłem ją złowrogim spojrzeniem i przestała. Przypomniałem sobie jednak, że opuszczanie terenu akademii byłoby co najmniej głupie i powiedziałem Yumi, że zmieniłem zdanie, Oczywiście obraziła się na mnie.
-Możesz iść sama jeśli tak bardzo chcesz-westchnąłem.-Ale zmień wygląd i się nie zgub.
-Dobra, dobra...-burknęła i wyskoczyła przez okno. No, przynajmniej się jej pozbyłem i mam chwilę spokoju... Resztę dnia spędziłem na nicnierobieniu.


Formularz zgłoszeniowy do klubu:
Imię: Shun
Nazwisko: Takei
Klasa: 2b
Grupa: Gamma
Specjalizacja: broń palna, broń szermierska
Poziom: 1
Grupa krwi: B
Uczulenia: -
Przyjmowane leki: -
Opieka poradni specjalistycznej: -
Wzrost: 185cm
Masa ciała: 70 kg


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Neva